Brak tytułu

myślę czy zamykać oczy... wolałabym inaczej niż zwykle poruszyć się od środka...
i nie mam ochoty trwonić słów, to nie tak że mówię bzdury, że piszę co mi ślina na ręce przyniesie,
moje myśli są całkiem obok, zupełnie jak ja sama...
Nie wiem zresztą czy raczej mi dobrze czy źle...
Taki tu u mnie wszędzie chaos...
co będzie jutro?

wiara niczego chyba już nie czyni...

ZAPOMNIAŁAM

Brak tytułu

Wyniki Candy są następujące:

osóbką z numerem 5 jest Patty 
proszę o kontakt pod adresem meilowym:
obsesions@o2.pl

GRATULACJE :)

Brak tytułu


Dopiero zaczynam całą tą Historię z scrapowaniem
mówią że praktyka czyni mistrza!
ćwiczę więc bawiąc się tym
a bo czemu by nie próbować :)

a więc poczta?
pierwsze skojarzenie przyczyniło się do powstania takiej o to kartki:



do pacy użyłam nalepek pocztowych 'ostrożnie' oraz 'polecony' 
potwierdzenia nadania
znaczka
oraz urwanych brzegów z druku na przesyłkę pobrani ową :)

Brak tytułu

A więc postanowiłam !!
z racji tego że zakochałam się w scrapbookingu 
i  że niebawem wiosna
mój pierwszy notes wyląduje u Was! 

mam tylko nadzieję że wam się spodoba :) 

zdjęcia niestety nie odzwierciedlają kolorów 
bo robiłam je chwile temu 
ale obiecuje że wstawię tu jeszcze coś z poranka :)

i jest:





ale po co TRACIĆ CZAS i czekać do jutra skoro już dziś  możecie:

opcja dla blogowiczów:
a) wstawić tu komentarz z linkiem do notki w której umieścicie podlinkowany do tego candy Baner lub wstawiacie baner w pasku bocznym swojego bloga!

b) zostać obserwatorem mojego bloga

dla osób które nie posiadają bloga ani na blogerze ani na innym portalu :
a1) wstawiacie link do tej notki i dodatkowo do mojego bloga na waszego facebooka
i podajecie mi wasz adres w komentarzu żebym mogła do was zerknąć!
(jeśli nie będę mogła zobaczyć waszych postów, czyli nie zobaczę u was kawałka mnie, 
wybaczcie ale nie będziecie mogli brać udziału w losowaniu)
b1) wchodzicie na : moją stronę ze zdjęciami i klikacie 'lubię to':)


A OTO I BANER:

paczkę wysyłam tylko na teren polski 


Candy trwa do 21.03 



Brak tytułu

A że się zakochałam w skarpowaniu, postanowiłam wziąć udział w wyzwaniu
i choć kartka już była wyzwaniem
 to największym i tak jest wstawienie banera!!!
a więc próbuje kochane strychowiczki:
udało się chociaż podstępem!
może ktoś wie jak to robić na legalu? potrzebny mi jakiś kod?

a moja kartka wygląda tak :


 ŻYCZCIE POWODZENIA :)


Brak tytułu

dziwne, po raz pierwszy w życiu wyłączyłam muzykę by móc się skupić nad własnymi słowami...
Nie, nie tymi które właśnie lekko muskam w klawiaturę ale nad tymi które kiedyś już ujrzały światło dzienne.
Przeglądałam urywkowo mojego starego bloga, za którym bardzo tęsknie i który urodził się 4 lata temu, widzę to wszystko, a nawet nie muszę zamykać oczu! kiedyś muszę znaleźć chwilę by przeczytać się od dechy do dechy i chcę to zrobić by powspominać, a nie z powodu samouwielbienia. 

8.06 2011- piszę: 

i zawsze chciałabym Cie kochać, móc się śmiać kiedy się śmiejesz… i biegać z Tobą po placu… mieć dom w Twoich ramionach i basen w szklance którą pod oczy mi podsuniesz gdy będę płakać… i pisać ci dzień w dzień listy o północy gdy sen nie przyjdzie bo Twoja strona łózka może być przez chwilę pusta, a nawet dławić się powietrzem z Twoich płuc gdy będziemy dmuchać na za gorącą zupę, i wiedzieć że z Tobą nic mi nie grozi, udawać że już śpię a nie spać, tylko po to by móc ukradkiem na Ciebie patrzeć, i czuć to samo co teraz czuję.
Chciałabym tylko móc wiedzieć że taka przyszłość istnieje… że zawsze będę Cie kochać… że zawsze będziesz mnie kochał… że będziemy biegać po placu. 

nie wiele się zmieniło, nadal Cię kocham, nadal słyszę że mnie kochasz, nadal nie wiem czy kiedykolwiek taka będzie nasza przyszłość, ale mimo wszystko Cię chce!

Decyzja- jak ładnie tłumaczy to słowo słownik j.polskiego każdy może przeczytać, ale dla mnie Decyzja to podjęcie ryzyka, to postanowienie podjęcia wyboru który nigdy nie będzie pewnym wyborem w 100%
Bywają chwile kiedy jesteśmy przekonani że nasze postanowienie przyniesie takie a nie inne skutki, że podjęte decyzje wywołają jakieś tam zmiany lub nie zmienią nic, jednak nigdy nie możemy być do końca przekonani czy to co uważamy za słuszne w tej chwili, będziemy uważać za słuszne kilka lat później, lub...czy LOS nie zechce inaczej. Jesteśmy ludźmi doskonałość nigdy nas nie dotyczyła i nigdy, myślę, nie będzie dotyczyć. Dlatego warto czasem nie wiedząc czy świat nie postanowi inaczej, ZARYZYKOWAĆ, dać się zaskoczyć tym co może przynieść zmiana którą podjęliśmy, stracić kontrolę chociaż na chwile i dać się ponieść emocji... a nóż to będzie najcudniejsza z naszych chwil, której nigdy nie trzeba będzie żałować!

PS doszły mnie słuchy że nie możecie dodawać komentarzy jako niezalogowani użytkownicy. 
Sprawdziłam, i faktycznie! ale już problem zażegnałam 
wsio dziala :) tak więc liczę na was.

PS2 kto ma Greya pożyczyć??:p

a dla tych co chcieliby poczytać te moje starocie
 link: ZAPRASZAM

ja z tatuażem

ja z tatuażem

Od czego chciałabym zacząć? 
może po prostu od tego że jestem kobietą z imieniem i że niczego we mnie nie zmieniły moje tatuaże. 
Jestem Anna, mieszkam niedaleko i z chęcią opowiem Ci o tym co czuję kiedy pytasz: "po co to wszystko".

Moja mama nie lubi moich tatuaży. Pierwszy który pojawił się na mojej dłoni doprowadził do tego że nie rozmawiałyśmy dobrych parę dni.
Rozumiem, jesteśmy z innych czasów, kiedy ona była młoda tatuaże nosili tylko kryminaliści... (bynajmniej, tak mówią ludzie 'tamtych czasów') ale nie zrozumiem nigdy dlaczego decyzja o zrobieniu sobie tatuażu nas poróżniła, wolałabym by uszanowała podjętą przeze mnie już pełnoletnią decyzję zamiast zadzierać nosa. 
Potem było jeszcze gorzej. Każdy kolejny prowadził do coraz większych wyrzutów z mojego sumienia, a przecież kocham to co na sobie noszę! 
Chciałabym być dobrą córcią, ale cóż poradzę że nie dla mnie, krótka lateksowa mini, bluzka co odsłania pępek i seksi białe kozaczki... (blech) wolę siebie taką jaka jestem.

pytasz po co mi to? nie mam dla Ciebie prostej odpowiedzi! moje życie bywało różne. Nie od zawsze byłam tą dużą Anną, nie od zawsze wiedziałam że droga którą idę prowadzi mnie do miejsca w którym właśnie jestem. 
Kiedy byłam mała bawiłam się z siostrą i koleżankami jak każda inna dziewczynka. W prawdzie, lubiłam w samotni pisać wiersze i bywało że stroniłam od innych by zamykać w słoikach swoje 'chemikalia' a zamiast kołysać lalki wolałam chodzić po drzewach (nie jedna blizna na ciele mi przez to została:)) ale nie było to chyba aż tak dziwne! 
i pamiętam że już wtedy marzyłam by mieć "taki sam, ale prawdziwy" (tatuaż oczywiście)
I tak właśnie sobie rosłam i rosłam, przeżywałam wzloty i upadki. Jak to bywa u nastolatek, płakałam nocami za tymi wszystkimi 'łamaczami serc' a była ze mnie kokietka nie mała, więc moje serduszko często cierpiało, ale też szybko znajdowało pocieszenie! A kiedy zaczęłam dojrzewać, uspokoiło zapędy i przystanęło na panie M. to od niego wszystko się zaczęło. Kiedy zostałam sama po dość intensywnym we wszystkim związku pogubiłam się lecz odnalazłam... Uwierzyłam że NADZIEJA UMIERA OSTATNIA! poznałam mojego S dla którego wciąż oddycham, który jest mimo wszystko! i postanowiłam ten etap mojego życia na stałe gdzieś zapisać. Znalazłam IDEALNE miejsce - na własnym ciele! 

Mój pierwszy tatuaż nie jest bez powodu, dla tego nigdy nie będę go żałować! i właśnie o tym mówi mój drugi tatuaż, trzeci zrobiłam bo znalazłam kolejną odpowiedź jak żyć i co jest dla mnie ważne! czwarty kiedy bałam się że mogę Go stracić, piąty nie ma ukrytych treści, ale nie jest też zbędnym impulsem! 
jest zobrazowaniem moich marzeń, zainteresowań.
Po to właśnie się tatuuje, żeby nie zapomnieć, no a poza tym uważam że jest to swojego rodzaju ozdoba, wiem że  nie jestem jedyna, ale wiem też że nie mało jest osób które będą negować moje zadanie, stwierdzą że to głupota, że od zapisywania są dzienniki, pamiętniki, blogi itp a do podobania, jest wiele innych rzeczy. Świat byłby nudny gdybyśmy wszyscy myśleli jednako. 
Pozwólcie mi nie myśleć o tym jaką będę musiała założyć suknie ślubną by nikogo nie zgorszyć i nikogo nie urazić. Kiedy już przyjdzie na mnie pora, na pewno wybiorę biel, w której będę wyglądać cudownie u boku mężczyzny, który nie będzie analizował mojego ciała i postrzegał go przez pryzmat tego co na nim narysowałam i który nie pomyśli nigdy o tym, że moje tatuaże uczynią mnie brzydką panną młodą
lub złą matką. Teraz jeszcze nie wiem czy macierzyństwo mnie nie przerośnie ale wiem na pewno że gdyby tak się stało nie była by to wina tatuaży. Jeśli moje dziecko spyta mnie 'mamo co to?' odpowiem, może nawet pobawię się w tatuatora i narysuje mazakiem śmieszną minkę mojemu dziecku na rączce lub nakleję tatuaż z gumy. A kiedy dorośnie i przyjdzie do mnie powiedzieć że też chciałby się 'wydziarać' na pewno podejmę rozmowę w której wyjaśnię by nie było to jego 'widzimisie' a przemyślana decyzja.
w salonie będę chciała trzymać je za rękę!


A kiedy będę stara a moje ciało pomarszczy się, tatuaże zblakną i może zmienią swój kształt stanę przed lustrem, uśmiechnę się i westchnę za młodymi pięknymi czasami!

A więc jak to z tymi tatuażami jest? 
Mam ich kilka i śmiało mogę stwierdzić że to co zmienia moje ciało nie zmienia mego wnętrza. żaden z tych rysunków nie uczynił mnie gorszą, 
Dlatego bardzo żałuję że wiele jest jeszcze osób które patrzą na tatuaże jak na stemple więzienne i że wciąż jeszcze malunki te powodują ulewę głupich pytań i  bezsensownych obaw o nasze życie. Jesteśmy 'inni' lecz mamy się świetnie!

NIE OCENIAJ PO OKŁADCE!


ps. a jak to z wami jest, macie tatuaże? 
pokażcie! 
powiedzcie czy dla was też czasem ktoś bywa z tego powodu okrutny.

Copyright © 2014 nie oceniam po okładce , Blogger