w całym tym zgiełku... przetrwałam gorące kłótnie, ślepe wzroki, nieme krzyki, i Ciebie... a na końcu umarłam by jak feniks powstać z popiołu... i nie mów mi że coś się zmieni... bo jeśli nie chcę? h.u.r.a.g.a.n
ta kobieta pachniała nocną mgłą i jaśminową herbatą z syropem truskawkowym… jesień malowała jej twarz kasztanowym kolorem a usta otulała promieniami przebijającymi się z pod zżółkłych liści. zadziwiające jak bardzo kształt jej ust nie uwierał. był doskonale idealny i wpasował się w jego nie wiele mniej idealne. ta kobieta żyła mną i we mnie, jej smutne oczy często potrzebowały wilgotnych miejsc w których mogła pozwolić sobie na rozlew emocji na wiarę że jest zwycięzcą choć po drodze wiele przegrała… na wiarę w tą pieprzoną miłość i samą ideę jej istnienia i tylko czasem jeszcze czas tak pechowo ich o siebie ociera jakby chciał jej przypomnieć żeby nie zapominała jestem tu i nie potrafię być ani bardziej w prawo ani bardziej w lewo
ciągle goniła wiatr. tak mi się skojarzyło.
OdpowiedzUsuń/ :**