Brak tytułu


Chciałam pisać o Paryżu, zainspirowana filmem mojej ulubionej Blogerki. Ale właśnie mi się przypomniało jak szybko można wszystko stracić... Nie wiem jak zacząć. Bywają momenty które tworzą całość a które czasem całość zatracają. Budując siebie, nie zapominajmy że kreujemy również cały świat ten który jest najbliżej nas. W tym świecie są ludzie o których nie można nie wspomnieć. Przyjaciele. Ciężko pisać o radościach dlatego może pójdzie z płatka. Tak sobie od kilku tygodni myślę jak to jest z tą prawdziwością? I czy prawdziwa przyjaźń potrafi przejść przez wszystkie wzgórki a nawet góry takie jak nie złożenie życzeń w dniu urodzin? Ostatnio mam pół świata na głowie a bynajmniej tak mi się wydaję. Ze złą passą zatarłam 26.11. Trudno, nie będę płakać z tego powodu że nie potrafimy sobie wybaczać. Wiecznymi pretensjami nie da się oddychać. Parę ostatnich lat żyłam z przekonaniem że jestem bardzo zła, nie pisząc sms-a raz w tygodniu, nie dzwoniąc... jak łatwo da się zapomnieć że 'szkoda że się nie odzywasz" działa w dwie strony. To prawda że droga do nieodwiedzanego przyjaciela zarasta chwastami... Tak więc jedno mamy już za sobą. A co z truskawkowym odświeżaczem powietrza? w pod tekście umieszczam  tą drugą która właśnie powoli odchodzi?  Przeżyte miliony złych słów, potem kłamliwych, potem realnych, dobrych i tych po których ciężko było odejść? I co z naszą piosenką która przemawiała... Nic już nie zostało. Ja nie mam sił zabiegać, wy macie siebie.

A wracając do Paryża:  ona

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2014 nie oceniam po okładce , Blogger