Brak tytułu


Zimno, ciepło... sama nie wiem
pies leży pod schodami, pachnie szlamem, fujjj. Na spacer chodzimy żeby się przewietrzyć choć ostatnio dość rzadko, ale jak już wyruszam to zawsze gdzieś te swoje cielsko umoczy i potem tak pachnie brzydko właśnie że ciężko z nim wytrzymać, ale i tak go kocham.  Nie wiem w sumie jak teraz przejść do sedna sprawy, bo w sumie nie mam sedna. Po głowie mi teraz tylko biega mój odwieczny spacerowy psi dylemat, co zrobić gdy mój kochany pies wali kupę na środku trawnika a setka ludzi patrzy!! uciekać czy wyciągnąć się w górę i uciszyć wrzeszczący tłum kiedy raczą mi wypomnieć że biedak miał potrzebę a ja okropna pani nie uprzątnęłam za nim... a no nie uprzątnęłam bo w moim szalonym mieście które jest przepiękne owszem, nie ma koszy na psie odchody a do zwykłych wrzucać nie wolno... więc sobie jego kupa leży i pachnie... nie wiem czy jakakolwiek moja w tym wina, wystarczyłyby chociaż dwa 'parki' dla pupili z dwóch stron miasta, które nie ciężko jest zrobić bo mając na myśli park mówię o jakimś pustym polu gdzie postawią koszę na odchody, płot i zasieją trawę
ale czy ja tak właściwie chciałam o psie pisać?
mam w głowie szwedzki stół...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2014 nie oceniam po okładce , Blogger