Brak tytułu


Na przykład moja mama... ciągle lata ze szmatą, albo kapustę szatkuje i grzyby suszy a potem kroi i na pierogi ciacho kula. No a że jestem kobietą to intuicja podpowiada mi że taki widok można spotkać w wielu Polskich domach. Tak więc, kojarząc święta z gnaniem, (i nie bardzo tym na saniach, co je jakiś osioł z czerwonym magicznym nosem ciągnie) nie chcę końca świata, ale koniec świąt i owszem. I nawet nie dlatego że jakoś tak nie przepadam od kilku lat za Bożym Narodzeniem, ale po prostu z powodu tego że jeszcze nic nie zdążyłam zrobić a już mi diabelskie poroże wyrasta...
Pisząc tu głównie dla siebie, nie mam wyrzutów że tak sobie narzekam... tak więc kończąc, westchnę sobie tylko, rzeknę "kurwa" bo przecież mi wolno, u siebie jestem i pójdę wesprzeć me poduszki w ich samotni...
Uvidimsya! Anna

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2014 nie oceniam po okładce , Blogger